Magdalena Pabis i Tomasz Pabis z psem Carreyem przy figurce królika
|

Wakacje z psem – tropem krasnali i królików, czyli letnia przygoda Carreya


Wakacje z psem? Zdecydowanie tak! Bo przecież najlepsze wspomnienia to te, które tworzy się wspólnie – łapa w dłoń i ruszamy przed siebie! Tego lata wyjechaliśmy z Zakopanego w poszukiwaniu przygód. My – dwunożna ekipa – i on: Carrey, rudowłosy zbój, przedstawiciel rasy Nova Scotia Duck Tolling Retriever. W trakcie rekonwalescencji, ale pełen entuzjazmu i gotowości, by odkrywać świat razem z nami. Bo oczywisty jest fakt – wakacje bez pieseła to nie wakacje! Zapraszam do fotoreportażu wakacyjnego – na wesoło 😊

Wrocław – miasto krasnali, mostów i porannego chłodu

Naszą podróż rozpoczęliśmy od przystanku we Wrocławiu. Dwa dni w mieście stu mostów i jeszcze większej liczby krasnali to zdecydowanie za mało, by zobaczyć wszystko, ale wystarczająco, by się zakochać.

Wrocław – stare miasto – stare mury, nowe zapachy
Wrocław – stare miasto – stare mury, nowe zapachy.
Źródło: Psinosek

Z Carreyem u boku wędrowaliśmy wczesnym rankiem po klimatycznym Ostrowie Tumskim i brukowanych uliczkach starówki i okolic. To był celowy wybór – poranki dawały wytchnienie od letnich upałów, a my pamiętaliśmy, jak delikatne są psie łapki. Szliśmy tropem… krasnali! Szlak wrocławskich krasnali to świetna rozrywka dla całej rodziny – ponad 300 figurek rozsianych po całym mieście, ukrytych w zaskakujących miejscach, nierzadko z zabawnymi historiami. Carrey szybko zauważył, że każde „o, krasnal!” oznacza przystanek, pozowanie do zdjęcia jak na psiego celebrytę przystało.

Carrey Kaden obok krasnala
Z krasnalem jeszcze nie trzymałem sztamy – ale kto wie, co przyniesie następny spacer!
Źródło: Psinosek

W ciągu dnia, gdy temperatury rosły, nie chcieliśmy wystawiać Carreya na zbyt duży wysiłek. Dlatego w porze największego upału wybraliśmy się do Hydropolis – Centrum Wiedzy o Wodzie. Podczas gdy część rodziny chłonęła wodną wiedzę w klimatyzowanych wnętrzach, Carrey spał i regenerował siły w chłodnym, zacienionym miejscu w okolicach muzeum.

Carrey Kaden - pies rasy Nova Scotia Duck Tolling Retriever śpi
Zasłużony odpoczynek – człowieki zwiedzają, ja regeneruję futerko.
Źródło: Psinosek

Niestety, nie wszystkie atrakcje były dostępne dla psich turystów. Zarówno Ogród Japoński, jak i Ogród Botaniczny Uniwersytetu Wrocławskiego, a także wrocławskie ZOO, nie pozwalają na wejście z psem. Ale zorganizowaliśmy się tak, by rudas w tym czasie również mógł odpocząć – jeden z opiekunów relaksował się z nim w pobliskich parkach otwartych dla czworonogów. W końcu wakacje to czas dla wszystkich.

Carrey Kaden we Wrocławiu w parku
Wrocław – zielono mi – tyle trawy do wąchania, że aż nie wiem, od czego zacząć!
Źródło: Psinosek

Na zakończenie drugiego dnia czekała nas wyjątkowa atrakcja – pokaz fontanny multimedialnej przy Hali Stulecia. Tam psy są mile widziane, a wieczorne światła, muzyka i plusk wody stworzyły magiczne zakończenie pobytu.

Z Wrocławia nad Bałtyk

Następnie ruszyliśmy na północ – nad Bałtyk. Po drodze zatrzymywaliśmy się w wielu psiolubnych restauracjach i kawiarniach, które przywitały Carreya miską świeżej wody i szerokim uśmiechem.

Góral nad morzem – czyli Carrey w wersji plażowej

Był też czas na prawdziwe wakacje – z szumem fal, słonym wiatrem i piaskiem dosłownie wszędzie. Morze przywitało nas jak zawsze spektakularnie – a Carrey, choć góral z krwi i kości, zaskakująco chętnie moczył łapki. Ale wiadomo, tylko do wysokości podwozia – bo przecież żaden szanujący się pies z Zakopanego nie robi z siebie foczki! 😄

Pies Carrey na plaży
Piaseczek wszędzie – na pyszczku również.
Źródło: Psinosek

Za to potem było to, co psy kochają najbardziej – czyli panierka! Zasada jest prosta: najpierw zamoczyć futro w słonej wodzie, a potem… spektakularny rzut w piasek i tarzanko na wszystkie strony. Szczęśliwy pies? To pies panierowany w piasku – mokre futro, nos pełen morskiej soli i pysk roześmiany od ucha do ucha.
Carrey wyglądał jak najprawdziwszy nadmorski szaleniec – gonił fale, polował na kamienie – czyli rudy zbój w swoim żywiole.

A wieczorem? Wieczorem świat zwalniał. Słońce leniwie zanurzało się w morzu, jakby też miało ochotę na chwilę chilloutu. Rudas – jak przystało na prawdziwego turystę znad morza: zmęczony, opanierowany w piasku i z miną filozofa, który właśnie pojął sens życia… albo przynajmniej zlokalizował kolejną mewę. Cisza, szum fal i ten specyficzny stan, kiedy nawet pies przestaje brykać i po prostu chłonie chwilę. Albo udaje, że chłonie, bo węszy, gdzie tu jeszcze można się wytarzać lub pobrykać.

Pies Carrey Kaden nad morzem podczas zachodu słońca
Rudy w rudym słońcu – pasuję do scenerii jak łapa do smyczy
Źródło: Psinosek

Zanurzenie w zieleni – wyjątkowe ogrody Hortulus w Dobrzycy

Jednym z miejsc, które przyciągnęło nas swoją nazwą i niezwykłą renomą, były Ogrody Hortulus w Dobrzycy – a właściwie dwa sąsiadujące ze sobą kompleksy: Ogrody Tematyczne Hortulus oraz Ogrody Hortulus Spectabilis. Ten pierwszy to zbiór blisko 30 różnorodnych ogrodów inspirowanych kulturami świata i zmysłowym doświadczaniem przyrody – znaleźliśmy tam m.in. ogród japoński, śródziemnomorski, ziołowy czy ogród barw i dźwięków. Drugi kompleks, Spectabilis, słynie z imponującego labiryntu grabowego – największego w Polsce – oraz autorskich przestrzeni jak Ogród Czasu, Magii, Energii czy Cztery Pory Roku.

Kamienna postać psa
Psi rezydenci ogrodów Hortulus – tylko VIPy z ogonem tu wpuszczają.
Źródło: Psinosek
Kamienny posąg psa
Dwa kamienne jamniki

Choć ogrody zachwyciły część naszej rodziny, która postanowiła je zwiedzić, okazało się, że psy nie są tam mile widziane – co było dla nas niemałym rozczarowaniem. Na szczęście Carrey, wyznawca filozofii slow life, znalazł swój własny sposób na relaks. Przy wejściu przywitał go „kolega” – pomnik psa. Co prawda nowy towarzysz był raczej milczącym typem, ale po krótkiej sesji zdjęciowej ruszył na spokojny spacer po okolicznych ścieżkach, zostawiając ogrodowe alejki reszcie rodziny.

Pies rasy Nova Scotia Duck Tolling Retriever - Carrey Kaden przy kamiennym pomniku psa
Mało rozmowny kumpel – nie nadajemy na tych samych falach.
Źródło: Psinosek

Psyjazna Wielkopolska – pozytywne zaskoczenie wakacji

Największym odkryciem okazała się jednak Wielkopolska, a dokładniej – jej „psy-jazna” twarz. Strona https://wielkopolska.travel/psyjazna/ była naszym przewodnikiem po miejscach, gdzie pies to nie problem, a mile widziany gość.

Jednym z punktów naszej wyprawy były Pobiedziska, a dokładnie Skansen Miniatur Szlaku Piastowskiego. https://wielkopolska.travel/skansen-miniatur-szlaku-piastowskiego/

I chociaż to ludzie zwykle patrzą na świat z góry, tym razem Carrey był w swoim żywiole – w końcu wszystko było w jego rozmiarze!

Carrey Kaden - pies toller w parku miniatur
Skansen Miniatur  Szlaku Piastowskiego w Pobiedziskach – wszystko takie małe… czy ja urosłem?
Źródło: Psinosek

Spacerując między miniaturowymi makietami katedr, grodów i zamków, Carrey wyglądał jak prawdziwy olbrzym w psim świecie. Biskupin? Ledwie na trzy kroki. Katedra gnieźnieńska? Tuż pod nosem! Zwiedzanie tylu zabytków nigdy nie zajęło nam tak mało czasu – wszystko dwadzieścia razy mniejsze, ale za to zabawa idealnie dopasowana do możliwości dwu- i czterołapowych odkrywców.

Pies Carrey Kaden - toller w skansenie miniatur w Pobiedziskach
Zwiedzanie w wersji pocket size.
Źródło: Psinosek

Carrey z pewnością czuł się jak król Piast w krainie liliputów, a my bawiliśmy się równie dobrze. No i – co najważniejsze – miejsce przyjazne psom, więc można zwiedzać razem, bez stresu i rozdzielania się.

Magdalena Pabis, Tomasz Pabis i pies Carrey w skansenie miniatur w Pobiedziskach
Z człowiekami – ciągną za sobą smycz, ale i całe moje serce.
Źródło: Psinosek

Gniezno na cztery łapy

Później Gniezno – i tu zachwyt! W Muzeum Początków Państwa Polskiego psy są mile widziane – już na drzwiach czekała na nas informacja „zapraszamy z psem”, a zaraz po wejściu Carrey otrzymał miskę świeżej wody i serdeczne powitanie od przemiłych, psiolubnych muzealników.

Magdalena Pabis, Tomasz Pabis i pies Carrey Kaden Lucky Duckling w Muzeum początków państwa polskiego
Muzeum Początków Państwa Polskiego – no i wszystko jasne – pies też miał tu swoje początki!
Źródło: Psinosek

Carrey w Muzeum liznął trochę historii i poczuł się tam jak prawdziwy król – mógł nawet przymierzyć królewską koronę (rekwizyt, który można dotykać) i z nosem wysoko uniesionym wąchać dozwolone eksponaty. Ekspozycja od X do XIII wieku zainteresowała nie tylko ludzi – pies docenił chłodne wnętrza i spokojną atmosferę, a kiedy trafiliśmy na płytkę ceramiczną z wizerunkiem psa, wszystko stało się jasne… Przypadek? Nie sądzimy.

Pies rasy Nova Scotia Duck Tolling Retriever - Carrey Kaden Lucky Duckling w koronie na głowie w Muzeum Początków Państwa Polskiego
Król Carrey I  – włada sierścią i sercami!
Źródło: Psinosek
Pies Carrey Kaden Lucky Duckling - toller w Muzeum Początku Państwa Polskiego w Gnieźnie przy replice drzwi gnieźnieńskich
Majestatycznie – jak przystało na królewskiego pupila.
Źródło: Psinosek

Spacer po centrum Gniezna, poszukiwanie królików (czyli lokalnego odpowiednika wrocławskich krasnali), kąpiel Carrey’a w Jeziorze Jelonek, psie lody na wołowinie w lokalnej kawiarni – to wszystko sprawiło, że Gniezno zostało w naszych sercach jako jedno z najbardziej otwartych na psy miast w Polsce.

Carrey - Kaden - pies rasy toller je lody dla psów
Psie lody z wołowinką – bo każdemu królowi należy się deser.
Źródło: Psinosek
Magdalena Pabis, Tomasz Pabis i pies Carrey nad jeziorem w Gnieźnie.
Człowieki znowu weszli w kadr – no trudno, nie każdy kadr może być idealny.
Źródło: Psinosek

To właśnie w Wielkopolsce czuliśmy się najbardziej zaopiekowani – miski z wodą, uśmiechy pracowników muzeów, restauracje zapraszające z psiakiem do środka. Jeśli planujecie wakacje z psem – zapiszcie Wielkopolskę na listę. My wrócimy tam na pewno!

Pies Carrey Kaden rasy toller siedzi obok królika w Gnieźnie
Z wojem gnieźnieńskim – trochę wsparcia nie zaszkodzi.
Źródło: Psinosek
Pies Carrey Kaden siedzi przy króliku w Gnieźnie
Ten królik żarciem się nie podzieli – ale ja i tak próbowałem.
Źródło: Psinosek
Pies rasy Nova Scotia Duck Tolling Retriever czyli Toller o imieniu Carrey Kaden siedzi obok królika w Gnieźnie
Żegnamy psyjazne Gniezno – ale zostawiamy tu trochę sierści i wspomnień.
Źródło: Psinosek

Kilka słów na koniec

Nasza wakacyjna przygoda dobiegła końca, ale… sierść w aucie, wiele zdjęć w telefonie i ogrom wspomnień zostały z nami na dobre.

Bo wakacje z psem to nie tylko planowanie noclegów „pet friendly” i noszenie miski w plecaku. To przede wszystkim radość z małych rzeczy – wspólnych spacerów, cienia pod drzewem w upalne popołudnie i tej jednej idealnej kałuży, która oczywiście musiała znaleźć się na trasie.

Magdalena Pabis, tomasz Pabis i pies Carrey pozują do zdjęcia przy pomniku króla w Gnieźnie
Liznąłem trochę historii – dosłownie i w przenośni!
Źródło: Psinosek

Ten rudy zbój, każdego dnia przypomina nam, co w życiu ważne – być razem, patrzeć sercem i zatrzymać się, żeby powąchać świat. Raz dumnie kroczy po muzealnych salach jak królewski gość, innym razem wpada po uszy w błoto i radość – w obu wersjach jest prawdziwy. I za to go kochamy.

Magdalena Pabis, Tomasz Pabis - behawioryści i trenerzy psów z Zakopanego pozują wraz ze swoim psem Carreyem do zdjęcia na plaży nad morzem.
Grunt, że razem – miejsca się zmieniają, miłość zostaje.
Źródło: Psinosek

Czy warto było jechać z psem na wakacje? Jak co roku – warto!  Bo najlepsze wspomnienia robi się razem – człowiek i pies, łapa w dłoń i w drogę. I choć wakacje się skończyły, nasza wspólna przygoda trwa dalej. Codziennie.

Podobne wpisy