Trzy psy witają się ze sobą podczas spaceru. Psinosek.pl
|

Skazany na przywitanie, czyli dlaczego narażamy nasze psy na stres

Spacery z psem to beztroskie i radosne spędzanie czasu, które wiąże ze sobą opiekuna i jego czworonożnego kumpla. Czy jednak nieświadomie nie narażamy tego drugiego na niepotrzebny stres podczas spotykania innych psów? W tym artykule przyjrzymy się temu, dlaczego witanie się z psami nie zawsze jest dobre i jak możemy pomóc naszym czworonożnym przyjaciołom uniknąć tego stresu.

Czy psy lubią się witać?

Gdy chodzimy ze swoim psem na spacery, nie sposób czasem nie napotkać innego psa chodzącego ze swoim opiekunem. Bardzo często zbliżając się do nich widzimy, że nasz lub jego pies ciągnie do drugiego, żeby… no właśnie… Po co? Żeby się przywitać – taką odpowiedź usłyszymy, gdy zapytamy osoby, które są słabo jeszcze zorientowane w psich tematach lub są na początku swojej nauki psich zachowań. Każdy z nas był kiedyś na tym etapie – to żaden wstyd. Ale od tego są właśnie takie artykuły jak ten, żeby osoby te mogły się z nich czegoś wartościowego dowiedzieć. Czy więc rzeczywiście te psy marzą o tym, żeby się obwąchać i zaprzyjaźnić?

Odpowiedź dla jednych będzie oczywista, a innych zapewne zmartwi. Nasze czworonogi nie marzą o tym, żeby witać się z każdym napotkanym psem. Choć są one zwierzętami socjalnymi to mają pewne rytuały i z góry ustalony sposób postępowania przy zapoznawaniu się z drugim osobnikiem swojego gatunku. Zazwyczaj zwykłe spotkanie na spacerze nie jest dla nich komfortową sytuacją do zapoznawania i często niestety kończy się ono małą lub większą awanturką dwóch psów, które nieświadomie naraziliśmy na całkiem spory stres.

Dwa psy na spacerze witają się ze sobą. Psinosek.pl
Przywitanie dwóch psów na spacerze to najczęściej dla nich duży stres Źródło: Pxfuel.com

Jak witają się psy?

My ludzie mamy skłonność do antropomorfizacji naszych pupili. Dotyczy to wszystkich zwierząt, którymi się opiekujemy. Psy nie są tu wyjątkiem. Również ich zachowania staramy się tłumaczyć na nasz ludzki sposób. Wkładamy je w nasze ludzkie ramy i… niestety popełniamy przez to wiele błędów w tłumaczeniu sobie ich sygnałów i komunikatów. Przykładem jest właśnie nasz dzisiejszy temat, czyli przywitanie. Ludzie witając się ze sobą zbliżają się do drugiego człowieka najkrótszą drogą na wprost, patrząc sobie w oczy. Zazwyczaj mają wtedy wyprostowaną postawę, odsłaniają swoje zęby w szerokim uśmiechu.

Odczytajmy więc teraz ten sposób powitania z perspektywy psa i wysyłanych przez nas komunikatów powitalnych. Nasz stan wiedzy dotyczącej sposobu komunikacji psów, pozwala nam zinterpretować jednoznacznie takie sygnały. Podchodzenie na wprost jednego psa do drugiego zazwyczaj oznacza chęć ataku. Wpatrywanie się prosto w oczy i odsłanianie zębów to sygnały grożące.

Psy witają się zupełnie inaczej od ludzi. Podchodzą do drugiego psa po łuku unikając kontaktu wzrokowego. Ich ciało nie jest wyprostowane i spięte a rozluźnione. Często podchodzą kołysząc się w specyficzny sposób. Przy tym pamiętać musimy, że ich komunikacja opiera się nie tylko na wzroku, ale również w bardzo dużej części na zapachach. My ludzie niestety jesteśmy poza tym psim światem zapachów i raczej nigdy do niego nie wejdziemy. Dlatego wiele wysyłanych przez psy komunikatów po prostu do nas nie dociera. Musimy więc ze zdwojoną uwagą obserwować te, które jesteśmy w stanie zobaczyć i zinterpretować.

Dwa nieduże białe pieski witają się ze sobą przy murku. Psinosek.pl
Podchodzenie do psa na wprost do drugiego zazwyczaj nie oznacza niczego dobrego. Źródło: Bronisław Dróżka – Pixabay

Kołowrotek smyczowy

Każdy opiekun zapewne znalazł się w sytuacji, którą teraz chciałbym omówić. Dwa psy idące na smyczach zbliżają się do siebie. Nieuchronnie nadchodzi moment kontaktu fizycznego. Tak jak wspomniałem powyżej, psy żyją w świecie zapachów i skoro już zostały postawione w sytuacji bez wyjścia, w której będą musiały się przywitać, chciałyby zrobić to po swojemu. Zaczynają więc zbierać zapachy z różnych części ciała drugiego psa. Zaczyna się swoisty taniec, podczas którego kręcą się one dookoła. Smycze, na których cały czas były prowadzone zaczynają się ze sobą plątać. To sprawia, że stres psów narasta.

W naturalnej sytuacji, gdy poczują się one niekomfortowo, mają kilka strategii, które pomogą im uwolnić się od tej sytuacji. Mogą na przykład po prostu zwiększyć dystans. Niestety w opisanej przeze mnie sytuacji nie jest to możliwe. Smycze są splątane uniemożliwiając oddalenie się od siebie. Widząc nieskuteczność tej strategii psy często sięgają po kolejną, którą jest atak. Rozplątanie smyczy może być w takiej sytuacji bardzo trudne i niebezpieczne.

Dla jasności – nie namawiam nikogo, żeby zaczął chodzić z psem bez smyczy w mieście. Wręcz przeciwnie. Smycz może uratować czasem życie i zdrowie psa. Jeśli myślicie o chodzeniu z psem bez smyczy, to upewnijcie się, że ma on opanowane „żelazne” przywołanie. Moim celem jest tylko pokazanie, że ten sposób przywitania nie jest dobry dla psa.

Zapisz się na szkolenie w Szkole dla psów Psinosek w Zakopanem

Mój pies kocha wszystkie psy

Wiele osób przywoła teraz zachowanie swojego psa jako kontrargument. Przecież czasem wyraźnie możecie zobaczyć psa, który ciągnie tak do drugiego, że ledwo można go utrzymać na smyczy. Czy to oznacza, że bardzo chce on przywitać się z drugim psem? Otóż i w tym wypadku sprawa nie jest taka oczywista. Znowu w grę wchodzi antropomorfizacja. My ludzie najczęściej odczytamy takie zachowanie jako dążenie do spotkania. Niestety w grę wchodzą tutaj dwie rzeczy będące podstawą tego „ciągnięcia” do drugiego psa.

Pierwszą jest strategia pokonywania stresu przez psa. Tak zwany flirt. Pies, który jest bardzo zestresowany chce pokazać drugiemu, że jest miłym i uległym psem, który nade wszystko marzy o tym, żeby zaprzyjaźnić się z nim. Strategia ta jest całkiem skuteczna i psu rzeczywiście udaje się uniknąć konfrontacji. Dla nas wygląda to naprawdę rozczulająco. Kosztuje ona jednak flirtującego psa naprawdę wiele nerwów i stresu. Gdyby mógł wybrać, zapewne uciekłby jak najdalej. Jednak nie zawsze może. Ograniczyć go może nie tylko smycz, ale na przykład mała szansa na ucieczkę z szybszym od niego psem.

Drugą przyczyną jest niewłaściwie przeprowadzona socjalizacja. Często błędnie myślimy, że powinniśmy „oswoić” małego szczeniaczka z innymi psami, więc gdy tylko spotykamy je na spacerach, zmuszamy go do podejścia w zasadzie nie dając mu żadnego wyboru. Wprowadzamy więc naszego pupila w stan wyuczonej bezradności. Wie, że nie uda mu się uniknąć stresującego spotkania, więc w przyszłości sam będzie chciał do niego doprowadzić, żeby jak najszybciej mieć to z głowy.

Podsumowanie

Psy są zwierzętami socjalnymi i potrzebują kontaktów z innymi przedstawicielami swojego gatunku. Jednak nie oznacza to, że powinniśmy witać się z każdym napotkanym psem. Znajdźmy naszemu psu kolegów lub koleżanki, ale zacznijmy od spacerów równoległych. W ten sposób psy poznają się ze sobą bez niepotrzebnego stresu. Przypadkowe spotkania na spacerach nie są zazwyczaj dla psa ani komfortowe, ani miłe. To co często bierzemy za świetną zabawę, może być dla psa stresującą walką o przetrwanie. Zachęcam Was do poznawania mowy psa i nie „czytania” go w nasz ludzki sposób. W ten sposób nie narazicie swojego pupila na duży stres jakim jest spotkanie nieznajomego psa na spacerze.

Stawianie kawy na rzecz psów w schroniskach

Podobne wpisy