Recenzja książki “Pieskie sprawy Timona i Lusi”
Na łamach naszych rozważań na różne psie tematy nie sposób przejść obojętnie wobec niedawno wydanej książki pt. „Pieskie Sprawy Timona i Lusi”. Książkę wydało Wydawnictwo Skrzat a autorką jest Maja Szanecka-Żołdak, która zgodziła się odpowiedzieć na kilka naszych pytań.
Książka jest przeznaczona zarówno dla młodszych jak i starszych czytelników, jednak szczególnie dla tych pierwszych powinna być lekturą obowiązkową. Nie jest to książka, która porusza łatwe sprawy, jednak jest napisana w bardzo przystępny sposób, przy tym jest tak wciągająca, że czyta się ją jednym tchem. Jej narratorami są dwa pieski – tytułowe Timon i Lusia. Wciągnięci zostajemy w część ich życia, które od początku nie jest zbyt łatwe. Oba psy były hodowane jedynie z chęci zarobku w tak zwanych pseudohodowlach. Najmłodsi czytelnicy mogą zaznajomić się z tym jak wygląda życie w takich hodowlach i dlaczego przed zakupem psa warto sprawdzić w jakich warunkach rodzą się, przebywają i są wychowywane psy.
Książka przekazuje wiele wartości i wiedzy, które powinny być oczywiste dla miłośników psów i być może ich przyszłych właścicieli. Do tego robi to tak nienachalnie, że czytelnik dowiaduje się o nich niejako mimochodem. Jednak w taki sposób, że kształtują one jego postrzeganie pewnych spraw, uczą szacunku do zwierząt i zostają w głowie na dłużej.
Timon to buldog francuski – wychowany w patologicznej rodzinie, dla której psy stały się wyłącznie źródłem zarobku. Jest tym psem z dwójki bohaterów, który ma nieco więcej szczęścia w swoim psim życiu. Trafia do rodziny, która sama jednak ma wiele problemów. To, czy pojawienie się w niej psa pomoże je rozwiązać sprawdzić musicie jednak już sami. Lusia jest pieskiem rasy Yorkshire Terrier. Żyje w pseudohodowli nie wychodząc nigdy z klatki. Jest potrzebna tylko do tego, aby urodziła młode pieski, które zostaną z zyskiem sprzedane. Jej historia jest smutna, pełna bólu i cierpienia. Poznamy jak okrutny względem zwierząt może być człowiek. Czy jej los kiedyś się odmieni? Czy pozna człowieka, który odda jej swoje serce? Również, aby się tego dowiedzieć musicie sięgnąć po tę książkę.
Autorka książki jest osobą, której nie są obce psie sprawy i z pewnych opisanych przez nią sytuacji możemy się domyśleć, że wie o psach całkiem sporo. Wie o problemach ras brachycefalicznych takich jak buldog francuski i ich problemach z oddychaniem. Ma również świadomość, że pies, który szczerzy zęby i warczy nie zawsze jest agresywny a jego zachowanie może wynikać czasem po prostu ze strachu. Nie jest ono wstępem do ataku a jedynie ostrzeżeniem i zasygnalizowaniem tego, że coś mu się nie podoba. Opisuje również w trafny sposób, jak zachowuje się pies, który uważa się za samca alfa ludzkiej rodziny. Te i inne typy zachowań psów, które możecie znaleźć w tej książce powinny być oczywiste dla każdego obecnego i przyszłego właściciela psa.
Książka Pani Maji Szancekiej-Żołdak poza aspektami istotnymi dla miłośników psów porusza również problemy naszego współczesnego świata: brak czasu dla bliskich, pogoń za pieniędzmi i karierą. Czytając ją człowiek uświadamia sobie, że czasem warto przewartościować swoje życie. Zaczyna rozumieć, co tak naprawdę jest w nim ważne i jakie wartości w życiu są istotne. Historia w niej opowiedziana potrafi czasem poruszyć do głębi, wzruszyć oraz sprawić, że czytelnik przystanie na chwilę w miejscu i zastanowi się nad tym, czy w gąszczu cywilizacyjnej dżungli i chaosu my też nie gubimy czasem tego co jest naprawdę ważne.
„Pieskie Sprawy Timona i Lusi” nie jest książką banalną. Jest to jedna z tych książek, które mogą być w naszym życiu kamykami, z których możemy zbudować coś trwałego i wartościowego. To czy się jednak po nie schylimy, aby je podnieść zależy już tylko od nas. Oby takich kamyków na naszej ścieżce życia było jak najwięcej.
Psinosek.pl poleca Wam i Waszym dzieciom tą książkę z całego serca.
Rozmowa z autorką książki – Panią Mają Szanecką-Żołdak
Skąd pomysł na napisanie tej książki? Co skłoniło Panią do jej napisania i dlaczego porusza Pani właśnie taką tematykę?
Jeżeli chodzi o tematykę psów, to była dla mnie oczywista. Od lat jestem miłośnikiem psów, interesuje mnie ich behawioryzm i powiązanie z wilkiem. Z zamiłowania i wykształcenia jestem biologiem, tak więc próba wejścia w głowę psa była dla mnie najlepszym sposobem opowiedzenia historii. Drugą miłością są książki, połączyłam obie pasje.
Co chciała Pani przekazać czytelnikom poruszając temat psudohodowli?
Jeżeli chodzi o temat psudohodowli to inspiracją była Lusia, pies, którego losy opisałam w książce. Jest ona prawdziwa bohaterką, jej historia też nie jest fikcją. Lusia jest w naszej rodzinie od 10 lat i nadal, pomimo kochającego domu, sprzyjającego rozwojowi psa, jest psem zalęknionym i niewątpliwie skrzywdzonym przez człowieka. Pokazuje to, jak wielki mamy wpływ na los zwierzęcia, często zupełnie zależnego od nas i naszego nastroju.
Czy Timon i Lusia mieli jakieś swoje prawdziwe odpowiedniki czy są postaciami fikcyjnymi?
Tak, Timon jest moim psem, jednak jego historia jest inna, było on psem z hodowli, ale zachowałam jego zawadiacki charakter. Lusia też jest teraz moim psem. Wcześniej należała do mojej mamy.
Z lektury książki wynika, że zna Pani pewne zachowania psów. Proszę powiedzieć, skąd u Pani ta wiedza?
Jeżeli chodzi o moją wiedzę, to dużo daje mi obserwowanie swoich psów. Mam jeszcze jednego buldoga, najmłodsza Nelę, która niewątpliwie zdominowała całe psie stado. Korzystałam też z porad szkoleniowca, który również nauczył mnie jak zapanować nad swoją sforą i jak się właściwie zachowywać, żeby psy nie odbierały moich intencji mylnie. Myślę, że to może tez być problemem, uczłowieczanie psa, który choć jej mi bliski, mam świadomość, że nadal zostanie psem i myśli po psiemu.
Czy doczekamy się kolejnych przygód Timona i Lusi? A może jakichś innych piesków?
Jeżeli chodzi o kolejną część, to jest napisana, czeka u wydawcy i jeśli pierwsza dobrze będzie przyjęta przez odbiorców, to myślę, że wydawca zgodzi się wydać dalsze losy Timona i Lusi, ale tym razem głównymi bohaterami będzie suczka Nela i kot, a raczej kotka Fiona. W moim życiu oprócz psów są też dwa koty, tak więc jest u nas niezły zwierzyniec.
Czego Pani życzyć jako pisarce?
Jedyne czego można mi życzyć i tego pragnę, to żeby kolejne książki miały szansę się ukazać i dla czytelnika stanowiły miłe oderwanie od rzeczywistości. Ponieważ choć książka mówi o smutnych losach, to jest jednak pozytywna, ukazuje to, że każdy los, nawet trudny da się odmienić. Zależy to tylko od nas.
Zatem dziękuję za rozmowę i w imieniu swoim i naszych Czytelników tego właśnie Pani życzymy.
Rozmawiał: Tomasz Pabis