Czy umiemy komunikować się z psami?
Psy są naszymi wiernymi i lojalnymi towarzyszami od wieków. Choć od wieków żyjemy obok siebie to ciągle aktualne jest pytanie, czy naprawdę umiemy się ze sobą komunikować. Czy może jednak nasze relacje opierają się jedynie na instynktownych reakcjach i intuicji? A może jesteśmy w stanie i potrafimy nawiązać ze sobą głębsze porozumienie?
Badania związane z poznawaniem języka psów trwają już od wielu lat. Pomimo tego, że daleko nam jeszcze od tego, żeby poznać go całkowicie, czynimy ciągle coraz większe postępy. Behawioryści i trenerzy psów potrafią po zachowaniu psa odczytać już naprawdę wiele. Potrafią odczytać, czy pies jest zestresowany, pobudzony, czy ma ochotę na zabawę lub spacer. To eksperci w swojej dziedzinie. Ja jednak chciałbym się skupić na zwykłych przeciętnych opiekunach psów, dla których pies nie jest zawodem i pasją a jedynie (albo aż) jest domownikiem, członkiem rodziny.
Każdy opiekun psa na pewno wiele razy doświadczył chwili, w których wydaje się, że rozumie swojego kudłatego kumpla bez pomocy słów. Psie spojrzenia, zachowanie, merdanie ogonem czy szczekanie stanowią bardzo ważne wskazówki, z których – wydaje się, że rozumiemy co pies chce nam powiedzieć. Czy jednak możemy być pewni, że poprawnie interpretujemy te wszystkie sygnały?
Merdanie ogonem
„Zobacz mamo jaki wesoły pies! Widzisz jak radośnie merda ogonem?” To bardzo częste zdanie, które można usłyszeć od osoby, która dopiero rozpoczyna swoje poznawanie psiej komunikacji. I owszem. Czasami się sprawdza. Pies wyraża swoją radość poprzez machanie ogonem. Ale to tylko mała cząstka komunikacji wyrażanej za pomocą ogona. Pies może wyrazić ogonem zarówno radość jak i pobudzenie czy ekscytację. A te emocje nie zawsze są ściśle związane z radością. Mogą równie dobrze być początkiem czegoś, co już nie bardzo spodoba się nam ludziom. Więcej o funkcji ogona u psów przeczytacie w naszym artykule: „Po co psu ogon?”
Ogon jest często wykorzystywany w psiej komunikacji w różnych znaczeniach. I mimo, że nie jest najważniejszy, to pies może poprzez jego ruchy przekazać wiele niezwykle istotnych komunikatów. I tutaj apel do wszystkich opiekunów psa. Wprawdzie minęły już czasy i swoista moda na obcinanie psom ogonów, ale jeśli jeszcze przejdzie to komuś przez myśl to nie róbcie tego. Pozbawicie psa niezwykle pięknej ozdoby, ale również zubożycie jego język i sposób przekazywania swoich odczuć.
Zobacz jaki ze mnie wesoły i przyjazny piesek!
Kolejnym często niewłaściwie odczytywanym komunikatem jest tak zwana strategia flirtu. Pisałem już o niej w artykule o tym, jak psy radzą sobie ze stresem:
Warto go przeczytać, żeby zrozumieć, że najczęściej piesek, który podbiega do nas merdając ogonkiem, mimo że wygląda jakby niczego na świecie nie pragnął więcej jak kontaktu i głaskania, tak naprawdę jest pod wpływem ogromnego stresu. On nie chce żebyśmy go dotykali. Mało tego. Boi się nas tak bardzo, że chce tylko w taki sposób pokazać nam jaki jest miły i niegroźny. Po co tak robi? Najprościej mówiąc dlatego, że boi się, że zrobimy mu krzywdę. Tak. Jesteśmy w jego oczach wielkimi groźnymi osobami, które dodatkowo chodząc na dwóch nogach podkreślają swoją mocna pozycję. Zdecydowana większość psów – może trafniejszym stwierdzeniem będzie, że prawie wszystkie – nie pragną kontaktu fizycznego z obcą sobie osobą. One rezerwują go dla swojego bliskiego opiekuna i ludzi, których znają. I nawet wtedy warto psu pozwolić to robić na jego warunkach. Nie zmuszać go, pozwolić mu zainicjować taki kontakt. To jest coś pięknego, kiedy pies, dla którego jesteśmy kimś wyjątkowym i ważnym sam podejdzie do nas po to, żeby chociaż pobyć chwilę bliżej.
Przytul się do mnie
Nie ma również słodszego widoku, jak małe dziecko przytulone do wielkiego kudłatego psa. Na pewno widzieliście w internecie wiele takich zdjęć. Dzieci obejmują psa, kładą mu swoją głowę na szyi i przytulają się do niego jak tylko mogą najbliżej. To wszystko pięknie wygląda dla nas – ludzi. Przecież przytulanie się jest objawem czułości, miłości i przywiązania. Zapominamy tylko o tym, że psy to nie ludzie. One są odmiennym gatunkiem i komunikują się inaczej. Zachowania, które dla nas oznaczają jedno, dla nich mogą oznaczać zupełnie coś innego. I tak właśnie jest też z przytulaniem się. Psy nie obejmują się tak jak my. No chyba, że chcą walczyć z jakiegoś powodu z innym psem. A głowa jednego psa umieszczona na karku drugiego? To bardzo mocny sygnał grożący. Tak samo jak pochylanie się nad psem. Na YouTube możecie znaleźć wiele filmików z pogryzień człowieka przez psa. Jeśli dobrze się im przyjrzeć, to tak naprawdę widać tuż przed pogryzieniem wiele sygnałów stresu, które wysyła pies. Zazwyczaj widać na nich również zachowanie człowieka, który nieświadomie używa sygnałów grożących dla psa. Sygnałów, które w naszej ludzkiej głowie oznaczają tylko same pozytywne rzeczy. Jednak mowa psów znacząco różni się od naszej i o tym musimy cały czas pamiętać.
Zabawne filmiki z warczącymi psami
W internecie możemy natknąć się na wiele różnych komunikatów wysyłanych przez psy. Wystarczy obejrzeć kilka filmików, które u nas ludzi często wywołują uśmiech. Zaśmiewamy się do łez, gdy mały czarny ratlerek zaczyna zabawnie warczeć, gdy operator kamery zbliża się do niego. Widzimy tą sytuację zazwyczaj w ten sposób, że taki mały piesek jest bardzo zabawny, gdy tak „na niby” warczy, mimo że nie dzieje mu się żadna krzywda. Ale czy na pewno jest to tak zabawne z punktu widzenia tego ratlerka? Nazywamy się Homo Sapiens. Ludźmi myślącymi. Więc pomyślmy chwilę, dlaczego ten ratlerek tak warczy? Spróbujmy dostrzec mowę jego ciała, a zobaczymy, że on nie życzy sobie by ten człowiek z kamerą podchodził tak blisko do niego. Wysyła jasny komunikat: „Nie podchodź. Boję się ciebie! Chcę, żebyś się odsunął. Czuję się niekomfortowo.” No ale przecież on wygląda tak zabawnie, gdy warczy prawda? Więc podejdę jeszcze bliżej i nakręcę śmieszny filmik.
Szanujmy zdanie naszych psów
Pomimo, że należymy do odmiennego gatunku, musimy uświadomić sobie, że pomimo tego, że nie rozumiemy naszych psów one cały czas się z nami komunikują. Może w inny sposób niż my komunikujemy się między sobą. Nie rozwinęły mowy słów, nie umieją czytać i pisać. Jednak ich mowa ciała potrafi być tak bogata w komunikaty, że gdybyśmy je nagle za pomocą jakiegoś tajemniczego zaklęcia zaczęli nagle rozumieć, to moglibyśmy się naprawdę bardzo zdziwić jak wiele nam chcą powiedzieć.
Szanujmy więc prywatność psów i trafnie odczytujmy ich komunikaty. Starajmy się zrozumieć mowę naszych czworonożnych kumpli, uczmy się jej i edukujmy siebie nawzajem. Jeśli nie wiemy od czego zacząć to poprośmy behawiorystę, trenera psów o to, żeby nam pomógł zrozumieć potrzeby psa. Psa, którego celem koegzystencji w naszych rodzinach już dawno przestało być to, żeby po prostu był i szczekał, gdy ktoś obcy się zbliża do domu. Zacznijmy traktować go jak partnera. Rozmawiajmy z nim w jego języku. To nasza rodzina. Istota może różna fizycznie od nas, jednak bardzo nam bliska. A my – ludzie jesteśmy zazwyczaj dla niej najbliższymi osobami jakich ma.