Brązowy pies biegnie na tle zielonej trawy. Pies trzyma w pysku drewniany aport. Psinosek.pl

Aport – dlaczego nie zawsze jest to dobra forma aktywności psa?


Czy aportowanie przez psa patyka lub piłki jest rzeczywiście takie dobre jak wydaje się wielu opiekunom psów? Pies, na którego twarzy wręcz widać ekscytację i radość podczas biegania za aportem wydaje się szczęśliwy. Więc o co chodzi? Głównie o słowo, które napisałem w poprzednim zdaniu: „wydaje się”. W tym artykule chciałbym zgłębić mroczną stronę aportowania przez psy.

Zapewne każdy opiekun psa wielokrotnie rzucał swojemu pupilowi patyk lub piłkę. Prawda, że fajna zabawa? Pies bywa nią tak bardzo podekscytowany, że cieszymy się, że dajemy mu tyle radości. Do tego spełniamy przecież podstawowe psie potrzeby, do których należy ruch. Sam widziałem osoby, których cały spacer z psem wypełniony jest rzucaniem mu piłki. Dlaczego więc ktoś miałby podważać teraz sens aportowania, który daje psu tyle radości i zaspokaja jego potrzeby? Problem z aportem, radością i zaspokajaniem potrzeb ma niestety drugie dno. Raczej mroczne niż radosne.

Dlaczego psy lubią aport?

Pogoń za rzucaną przez opiekuna piłką lub patykiem nie bierze się z niczego. Wynika ona z zakodowanej przez psy sekwencji zachowań, które stosowały one podczas polowania. Jest to tak zwany łańcuch łowiecki. O łańcuchu łowieckim pisaliśmy już w innym artykule. Teraz chciałbym tylko wymienić jego ogniwa. Są to kolejno: namierzanie – obserwacja – podkradanie – pogoń – chwycenie – zagryzanie – rozszarpanie – konsumpcja. Podczas rzucania aportu psy stosują pierwszą część tego łańcucha, przy czym najistotniejsza jest pogoń.

Pies biega z aportem do opiekuna i od opiekuna do aportu. Rzeczywiście ma możliwość wybiegania się przy tej aktywności. W dodatku wydziela się adrenalina, która podkręca dodatkowo jego zachowanie. Im więcej biega, tym bardziej ma ochotę na więcej. Mimo, że może być już fizycznie wyczerpany, to jego organizm nasycony tym hormonem chce jeszcze. U dzikich psów pogoń trwa bardzo krótki czas całego procesu polowania. Tymczasem zafiksowany pościgiem za piłką pies potrafi biegać nawet cały spacer nie przechodząc przez resztę łańcucha łowieckiego.

Czarny pies biegnie trzymając w pysku aport. Psinosek.pl
Bieganie za aportem nie zawsze jest dobre dla psów.
Źródło: Dariusz Robert Drewnicki – Pixabay

Jak to jest z tą adrenaliną?

Słyszeliście na pewno o ludziach, którzy mają niebezpieczne hobby tylko dlatego, żeby do swojego organizmu wypuścić kolejną dawkę adrenaliny. Adrenalina potrafi uzależnić i wprawić organizm w stan wysokiego pobudzenia graniczącego z euforią. To samo dzieje się u psów.

W 2015 roku pewien tajwański gracz komputerowy o imieniu Hsieh został znaleziony martwy po 3 dniowym maratonie grania w gry komputerowe. Stwierdzono, że zmarł on z wyczerpania. Dlaczego więc gdy czuł się zmęczony nie odszedł od komputera by odpocząć? Dlatego, że mimo wyczerpania organizmu przesyconego adrenaliną chciał wciąż więcej i więcej. Adrenalina łagodzi oznaki zmęczenia i bólu po to, żeby utrzymać organizm w wysokiej gotowości podczas niebezpieczeństwa i silnego stresu. Jednak w organizmie poddawanym długotrwałemu jej działaniu, następuje również wyrzut kortyzolu, czyli hormonu stresu. Kortyzol jest już bardzo mocno degeneracyjny i wyniszczający.

Adrenalina jest krótkotrwałym hormonem, który organizm wydala z siebie bardzo szybko. Kortyzol jednak nazywany jest hormonem stresu długotrwałego. Jego wydalenie z organizmu trwa nawet kilka dni. Tymczasem pies, który powoli uzależnia się od adrenaliny nakręca się jeszcze dodatkowo dopaminą, która pojawia się w chwili dopadnięcia rzuconego aportu. Dopamina jest bowiem neurotransmiterem związanym z motywacją i nagrodą. Uczucie przyjemności jakie temu towarzyszy sprawia, że staje się on jeszcze bardziej pobudzony.

Pies rasy Border Collie biegnnie za różową piłką. Psinosek.pl
Przy aportowaniu następuje bardzo duży wyrzut adrenaliny do organizmu psa.
Źródło: 825545 – Pixabay

Relacja z opiekunem podczas aportu

A jak się ma sprawa budowania relacji między opiekunem a psem przy aportowaniu? Wszyscy dobrze wiemy jak bardzo istotne jest to zagadnienie z punktu widzenia psio-ludzkiej więzi. Dlatego tak często na spacerach wzmacniamy odwrócenie głowy przez psa w stronę opiekuna. Tymczasem w aporcie niczego nie trzeba przecież wzmacniać prawda? Pies wpatrzony jest w swojego opiekuna. Przybiega do niego z piłeczką, aby ten rzucił mu ją na pewną odległość. Wtedy może pobiegnąć po nią co sił i przynieść ponownie do jego rąk. Wydawać by się mogło, że to idealna sytuacja.

Tymczasem tak nie jest. Pies jest tak zafiksowany na bieganie za aportem, że traktuje swojego opiekuna wyłącznie jako wyrzutnię. Opiekun, gdy tylko przestanie rzucać piłeczkę lub patyk nie będzie już tak atrakcyjny dla psa. To wyłącznie ta fiksacja sprawiała, że biegał ciągle do niego prosząc o więcej i więcej. Nieświadomie więc z roli partnera spada do roli wyrzutni piłek.

Realizacja potrzeb na spacerze

Spacer z psem powinien realizować jego podstawowe potrzeby. Zgoda. Potrzeba ruchu jest w jakiś sposób przez aportowanie realizowana, jednak jest to bardzo niezdrowy sposób. O tym już napisałem wcześniej. A co z potrzebami takimi jak eksploracja terenu, kontakty z innymi psami, węszenie czy zabawa?

Muszę od razu zaznaczyć, że aportowanie nie jest prawidłową zabawą. Taką może być szarpak, zabawy węchowe realizujące też potrzeby węszenia a przy okazji wyciszające psa. Natomiast przy aporcie nie ma mowy o eksploracji terenu ani o kontaktach z innymi psami. Pies jest tak zafiksowany rzucaniem i przynoszeniem, że najzwyczajniej nie ma na to czasu.

Inaczej mówiąc nie wie co się dzieje wokół niego. Rzutuje to również na kontaktach z innymi osobnikami swojego gatunku. Wręcz stają się oni z automatu przeciwnikami. Przecież mogliby dobiec do aportu i zabrać go wcześniej prawda? Przy zafiksowanym aportem psie otoczenie właściwie nie istnieje. Liczy się tylko to co się dzieje na linii pies-aport.

Zapisz się na szkolenie w Szkole dla psów Psinosek w Zakopanem

Prawidłowe aportowanie

Nie chcę tak do końca demonizować aportu. Może on być robiony w prawidłowy sposób. Ale co odróżnia prawidłowy aport od jego niezdrowej i szkodliwej wersji? Przede wszystkim utrzymywanie psa na stabilnych emocjach i niedopuszczenie do tak wysokiego pobudzenia i zafiksowania.

Jak powinien wyglądać prawidłowy aport?

  • – W prawidłowym aporcie nie rzucamy psu patyka lub piłki do upadłego. Ograniczamy go do kilku rzutów i kończymy.
  • – Nie rzucamy psu codziennie. Pomiędzy ćwiczeniem dajemy mu kilka dni odpoczynku.
  • – Wybieramy sportowy aport, w którym mamy psa przy nodze w momencie rzutu i lotu aportu. Pies dopiero na naszą komendę ma podbiec do aportu i przynieść go do opiekuna. To pozwoli utrzymać jego emocje na stabilnym poziomie.
  • – Po zakończonym ćwiczeniu warto wybrać się na spokojny dekompresyjny spacer, który pozwoli psu zrzucić emocje.
  • – Wybieramy spokojne miejsce z dala od innych psów.

To są żelazne zasady, które pomogą Twojemu psu utrzymać stabilny poziom emocji, nie zafiksują go, a Tobie dadzą możliwość ćwiczenia aportu ze swoim pupilem.

Pies rasy Labrador chwyta aport. W tle zielona trawa. Psinosek.pl
Prawidłowy aport ogranicza się do zaledwie kilku rzutów.
Źródło: Susanne – Pixabay

Podsumowanie

Aport nie jest polecaną wszystkim zabawą ze swoim psiakiem. Niedoświadczony opiekun może przez tego typu aktywność wyrządzić więcej krzywdy niż pożytku. Pomimo tego nie skreślam aportu całkowicie. Kluczem jednak do jego prawidłowej wersji są dwa słowa: umiar i rozwaga. Życzę Wam więc jednego i drugiego. A jeśli nie jesteście pewni czy sami w prawidłowy sposób poprowadzicie psa w tej aktywności to skonsultujcie się z doświadczonym trenerem. Powodzenia!

Stawianie kawy na rzecz psów w schroniskach

Podobne wpisy